W wielu filmach można znaleźć scenę – facet wchodzi między wagony, zrzuca hak, pociąg jedzie w swoją stronę a wagony zostają i można je okraść. A co gdyby to powtórzyć w prawdziwym życiu?
Cóż – gdybyśmy zrobili ten numer w pociągu z dawnych lat – jak najbardziej. Kiedyś na wagonach były zamontowane budki, w których siedziały osoby odpowiedzialne za hamowanie danym wagonem a maszynista „kontaktował się” z nimi przy pomocy sygnałów dźwiękowych dawanych gwizdawką lokomotywy.
W dzisiejszych składach wagony połączone są ze sobą „przewodem głównym”, czyli w skrócie – przewodem, którym powietrze przechodzi od lokomotywy do ostatniego wagonu. Spadek ciśnienia powietrza na dowolnym pojeździe połączonym tym przewodem, powoduje hamowanie na wszystkich pozostałych. To taka skrócona zasada działania hamulca zespolonego stosowanego w pociągach.
Gdyby więc udało nam się w jakiś sposób odczepić wagony w trakcie jazdy – w obu częściach zostanie wdrożone hamowanie nagłe. Nie ukradniecie więc wagonów ;)
A co jeśli…
Gdyby jednak to zabezpieczenie z jakiegoś powodu nie zadziałało (bardzo mało prawdopodobne) – każdy posterunek przez który przejeżdża pociąg musi obserwować, czy na ostatnim wagonie umieszczone są „sygnały końca pociągu” (2 czerwone światła w przypadku pociągów osobowych). Gdyby się okazało, że tych brakuje – pociąg należy zatrzymać i sprawdzić, czy wszystko jest ok. Jeżeli okaże się, że to „przepalona żarówka” czy tego typu problem – na lokomotywie zawsze jest zestaw takich sygnałów, czy to w formie świecącej, czy też jako odblaskowe tablice.
Nie próbujcie więc odczepiania wagonów, bo i tak wam się to nie uda :)
Ech, już nie te czasy. Nikt teraz już nie robi skoków na pociągi bo i po co? No chyba, że to byłby złoty pociąg, ale ten pewnie miałby obstawę lepszą niż prezydent :)
Nikt nie robi skoków na pociągi? Dobry żart :)
Zapraszam na Śląsk, zobaczysz jak się napada na pociągi towarowe :)
A co takiego kradną?
Czarne złoto ;)
Czarne złoto (węgiel), złom i co się da ;)
A jakby tak zamknąć zawór na przewodzie i założyć końcówki, a dopiero później odczepiać?
Swoją drogą zdjęcie sprzętu nie jest chyba takie proste, chyba że podczas hamowania albo jeździe z górki jak wagony trochę docisną. Na naciągnietym sprzęgu tego sobie nie bardzo wyobrażam. Oczywiście teoretyzuję bo nie praktykowałem ;)
Oczywiście, to by w pewnym sensie zadziałało ;)
Problemem jest właśnie zrzucenie sprzęgu. Podczas jazdy jest to chyba niewykonalne. Na postoju włażąc między wagony trzeba się nagimnastykować, a co tu mówiąc w ruchu.
Nie każdy posterunek obserwuje sygnały końca pociągu. Wszystko zależy od regulaminu technicznego stacji / posterunku ruchu. Niektóre stacje wyposażone są w strażnice przejazdowe, które dodatkowo sprawdzają sygnały końca pociągu. Teraz często, przy modernizowanych liniach, stosuje się kamery, których zadaniem będzie obserwacja.
Zgadza się. Czasami jest sam posterunek SKP na szlaku. Niemniej – przez większość przebiegu jest on obserwowany w taki czy inny sposób.
http://www.nto.pl/wiadomosci/nysa/a/trzy-wagony-odczepily-sie-od-pociagu-i-pedzily-przez-nyse-cudem-nie-doszlo-do-wypadku,12677615/
Oto niemożliwe stało się faktem!
Ależ uciekające wagony są możliwe :) Obstawiam że po rozerwaniu/odczepieniu (nie wiem, skąd one się wzięły) hamulec zadziałał prawidłowo i zostały zahamowane. A potem według wszelkich praw fizyki zdążyły wyluzować, co jest zupełnie normalne.