Siedzę sobie w pociągu, odpoczywam, bo akurat mam przerwę. Tablice kierunkowe wygaszone, światło na składzie zgaszone. Na stacyjnych wyświetlaczach również nic. No i nagle zapala się lampka, że ktoś usiłuje otworzyć drzwi…
A bo ja chciałbym jechać gdzieś tam, mówi pasażer. A czy ten pociąg ma gdziekolwiek napisane, że tam jedzie? No nie, nie ma, ale ja myślałem, że może to ten…
Albo scenka, która odgrywa się właściwie codziennie. Pociąg kończy bieg w Katowicach, zjeżdża na grupę. Tradycyjnie tablice pogaszone albo z komunikatem „pociąg skończył bieg”. I każdego dnia trzeba z niego wypraszać wchodzących pasażerów. Bo oni by chcieli do Tychów jechać. No tylko że nigdzie nie ma choćby szczątka sugestii, że ten pociąg mógłby jechać do Tychów!
Albo teraz… siedzę w Wiśle, przerwa. Mój pociąg odjeżdża jakoś po 17. Jest 13. Patrzę w kamerę – ludzie się dobijają. Bo po 13 jedzie pociąg do Katowic. To nic, że z innego peronu. Można by było ewentualnie zapytać, no ale po co…
Mamy XXI wiek, kupujemy bilety telefonem, wysyłamy samochody na orbitę Marsa, sterujemy dronami i zamawiamy sojowe latte. To wszystko było niewyobrażalne jeszcze 10 lat temu. A nie potrafimy po prostu sprawdzić czy choćby zapytać, czy ten pociąg to ten, o który nam chodzi. Lepiej się wygodnie rozwalić z nogami na siedzeniu u mieć pretensje, że ten skład nie jedzie tam, gdzie jaśnie państwo sobie życzy.
[su_box title=”Jak zostać maszynistą?” style=”noise” box_color=”#da660e” radius=”5″]
Jeżeli fascynujesz się koleją i zadajesz sobie pytanie „Jak zostać maszynistą”, to przypominam że dostępny jest mój e-book, który rozwieje większość Twoich wątpliwości i ułatwi drogę do fotela maszynisty. |
[/su_box]
Jeszcze 15-20 lat temu pociągi miały skomplikowane relacje, były łączone/rozłączane na różnych stacjach, więc trzeba było zająć miejsce w dobrym wagonie. Tablice relacyjne zawierały tylko kilka największych stacji na trasie. Nie było zapowiedzi, żę pociąg zbliża się do takiej i takiej stacji. I jakoś ludzie sobie radzili, podróżowali i nikt nie miał z tym problemów.
Ja nie wymagam od pasażerów wiedzy o kolei. Ja rozumiem, że niektórzy rzadko jeżdżą. Ale do cholery – jak nie jesteś pewien – zapytaj. Albo przeczytaj co jest napisane na milionie wyświetlaczy. Po prostu – czytaj informacje. One po to są.
Spokojnej podróży!
To działa w obie strony
Sytuacja na linii Kraków – Katowice jest ze względu na remont osobliwa. Długo do Krzeszowic kursowały autobusy zastępcze. I tu jakoś to się udało okiełznać.
Okazuje się natomiast, że pociąg do Wodzisławia o godz. 18:27 ma przesiadkę w Zabierzowie. Czy tak trudno jest oznaczyć w aplikacjach oraz na stronie i peronach, że pociąg ma przesiadkę?
I ciekawe jest to, że w przeciągu 2 tygodni jak jeżdżę o tej porze to ten myk jest zawsze. Ludzie zdezorientowani. Stali bywalcy już nawet się nie pytają o nic ale cała reszta pociągu nie wie co się dzieje.
Zgadza się, informacja od strony kolei bardzo często leży.
Ja tych ludzi rozumiem. Zdarza się czasem tak, że informacja jest niekoniecznie zgodna z rzeczywistością. Przykładowo, kiedy jeszcze byłem studentem, MI zdecydował, że ulgi studenckie obowiązują również na ekspresy międzynarodowe na odcinkach krajowych. Kobieta w kasie wykpiła mnie, że nie da się kupić biletu ze zniżką na ten konkretny pociąg, w biletomacie to samo, ale w internecie już ok. Okazało się, że to obsługa była niedouczona, a bilet kupiony w Sieci był jak najbardziej w porządku.
PKP nie można do końca ufać i o ile rozumiem Twoją frustrację, tak Twoi przełożeni doprowadzili do tego, że tyle osób jeszcze długo będzie weryfikować rzeczywistość.
Cała dyskusję należy zacząć od podstaw. Nie ma żadnego jednego, całego PKP w Polsce… Kiedyś było i było źle zarządzane jako wielki moloch, obecnie są poszczególne spółki grupy PKP, dzięki czemu kolej ruszyła z rozwojem, bo jest konkurencja. Więc proszę nie obwiniać PKP o chaos, lub dezorganizację, tylko wysilić trochę MÓZG i skonkretyzować, która dokładnie spółka popełnia jaki błąd, a najlepiej zgłosić to do UTK (Urząd Transportu Kolejowego), a nie wylewać żale w komentarzach… Zgłoszenia urzędowe prowadzą do zmian, a nie komentarze w necie!
„Można by było ewentualnie zapytać, no ale po co…”
żeby usłyszeć
„A czy ten pociąg ma gdziekolwiek napisane, że tam jedzie?”
Zdecyduj się czy Cię bardziej denerwuje to że dopytują czy że wchodzą bez pytania ;)
Przedmioty martwe czasami się psują, ludzie czasami robią błędy, dlatego zakładanie że wszystko na pewno działa poprawnie jest ryzykowne. Wygaszone tablice mogą oznaczać, że pociąg nigdzie nie jedzie, albo że się zepsuły. Informacja „pociąg skończył bieg” jest bardziej pewna ale jeśli akurat zbliża się godzina odjazdu mojego pociągu a na stacji jest tylko ten co skończył bieg to wolałbym się jednak upewnić czy tablice nie usiłują mnie zrobić w konia. Gwarantujesz, że nigdy żaden pociąg nie odjedzie z innego toru niż było przewidziane w rozkładzie? Gwarantujesz, że nigdy żadne tablice ani na pociągu, ani na peronach nie pokażą błędnej informacji? Gwarantujesz, że każdy pociąg zostanie poprawnie i odpowiednio zawczasu zapowiedziany przez głośniki?
Pewnego pięknego wieczora czekałem sobie na dworcu w miejscowości B na autobus do miejscowości C (jadący z miejscowości A). W pewnym momencie podjechał autobus, na którego wyświetlaczu widniała miejscowość A. Byłem jednak podejrzliwym, natrętnym pasażerem i zapytałem kierowcy czy przypadkiem nie jedzie jednak do C. Okazało się, że jedzie do C, tylko źle wbił kurs na wyświetlaczu…
Być może na kolei taka sytuacja jest absolutnie niemożliwa i Ty wiesz że jest absolutnie niemożliwa ale ja i inni pasażerowie nie mamy takiej pewności.
Hej, nie zagwarantuję, że informacje zawsze będą poprawne. Ba! Sami często wkurzamy się czekając na zapowiedzianym peronie, a pociąg później wjeżdża na inny.
Ale! Jeżeli nie ma żadnych informacji na peronach, pociąg wjeżdża, wszyscy z niego wysiadają, ma wygaszone tablice to… no ja bym bez pytania w taki pociąg/autobus nie wsiadł ;)
To ciekawe spostrzeżenie i mnie zadziwia, że takie sytuacje się zdarzają. Ja rzadko jeżdżę pociągiem, ale zanim wejdę do składu, to upewniam się, czy to ten właśnie skład jedzie tam, gdzie potrzebuję. Ostatnio, z rozkładu jazdy zapisuję numer pociągu i nazwę stacji końcowej, a na dworcu sprawdzam z numerem i stacją na pociągu. W takim przypadku nie ma możliwości pomylenia składu, a tym bardziej nie ma mowy o próbie wsiadania do składu nieudostępnionego do wsiadania.