Po zaliczeniu pierwszego egzaminu czas na odrobinę praktyki. W końcu trzeba wiedzieć, czym będziemy jeździć i jak to wszystko wygląda od środka. W tym celu trafiamy do warsztatu na około 2 miesiące. Jeżeli boisz się smaru i ogólnie brudu – nie jest to zawód dla Ciebie.
Na początek – dostajesz gustowną, flanelową koszulę, ogrodniczki i pancerne buty. Jest spoko.
Od razu podpowiem – jeżeli będziesz sumiennie pracował – będziesz miał zniszczone dłonie. Niezbędną rzeczą po pracy jest jakikolwiek krem do rąk. Ja dorwałem coś takiego w Lidlu i byłem zadowolony.
Co dokładnie będziesz robił? Spędzisz tydzień na każdym z działów – Prędkościomierze i inne urządzenia czuwające nad bezpieczeństwem (SHP/Czuwak/Radio), pneumatyka, urządzenia elektryczne, silniki elektryczne, akumulatory/pantografy, podwozia, spalinowy. Na jednych jest lżej, na innych cięższe – jak to w życiu.
Jako praktykant nie spodziewaj się ambitnych zadań – raczej dostaniesz te najgorsze :) Od wyczyszczenia oporów rozruchowych
przez wymianę klocków hamulcowych po wejście pod lokomotywę i pootwieranie klap inspekcyjnych silników.
Żeby je otworzyć trzeba dosłownie wejść między koło a silnik. Jak jesteś gruby – możesz sobie nie poradzić.
Nie spodziewaj się, że wyjdziesz czysty ;)
Prawdopodobnie będzie to też Twoja jedyna okazja, żeby zobaczyć jak wyglądają silniki trakcyjne od środka
czy na przykład wirnik przetwornicy.
![Przetwornica (a właściwie jej wirnik) to to, na czym siedzi kolega. Na pierwszym planie widać stojan silnika trakcyjnego.](http://maszynista.eu/wp-content/uploads/2015/05/zdj-przetwornica.jpg)
Przy odrobinie szczęścia zobaczysz też usterki, których nie chcesz zobaczyć po swojej jeździe
![Przesunięta obręcz na kole. Dzieje się tak, gdy klocki hamulcowe nie odejdą od obręczy.](http://maszynista.eu/wp-content/uploads/2015/05/zdj-obrecze.jpg)
a nawet lokomotywę w wersji cabrio :)
Oczywiście oprócz pracy są również przerwy. Możesz wtedy spokojnie dokarmiać koty :)
Warsztat jest dość ciężkim epizodem w drodze do zawodu maszynisty, ale uczy pokory i pokazuje ile osób jest niezbędnych, aby lokomotywa mogła bezpiecznie wyjechać na szlak.
Przypomniałeś mi lata spędzone na szopie i w szkole obok :)
Nie ma to jak się odmłodzić ;)
Też się uczyłem fachu w Prokocimiu chodząc do technikum, miałem tam praktyki potem pracowałem aż do przeprowadzki Cargo na śląsk, wtedy przeszedłem do Katowic.
Witam Panie Mechaniku :)
Z przyjemnością przeglądam Twojego bloga i czytam wpisy.
Wkradł Ci się tutaj malutki błąd. Ten stojan na zdjęciu (opisany jako silnik trakcyjny od środka) to kadłub przetwornicy.
Umocowany jest do niego transformator sprzęgający obwody silnika i prądnicy,
W jakich godzinach odbywały się zajęcia w warsztacie, 7-15 czy inaczej
6-14
Dzień Dobry!
Mam pytanie odnośnie instalacji przedstawionej na pierwszym zdjęciu. Domyślam się, że przy jej pomocy można wjechać wagonem, lokomotywą na odpowiednie stanowisko serwisowe. Jak nazywa się to urządzenie i w jaki sposób jest napędzane? Jeśli oczywiście nie jest to tajemnicą, to prosiłbym o podanie adresu zakładu, w którym znajduje się to urządzenie, chętnie popatrzyłbym sobie na nie z góry :)
Bardzo spodobał mi się ten blog, fajnie jest sobie poczytać, jak wygląda kolej od kuchni. Ja, jako pasażer mogę jedynie powiedzieć, że z każdym rokiem kolej zmienia się na lepsze i lepsze. Życzę Ci wytrwałości w spełnianiu dalszych marzeń i celów życiowych oraz satysfakcji z wykonywanej pracy.
Z gorącymi pozdrowieniami
Korund
Zależy kogo pytać, jedni nazywają to przesuwnią, inni suwnią, jeszcze inni suwnicą ;) Ma napęd elektryczny, jeździ sobie po specjalnie przygotowanych szynach, jak widać na zdjęciu :) Znajduje się na terenie Zakładu Południowego Intercity w Krakowie, adres sobie znajdziesz spokojnie w internecie ;)