Wiele osób często zadaje pytanie – gdzie sika pani z kiosku? Myślę, że zamiast pani w kiosku można śmiało wstawić maszynistę.
Może zacznijmy od krótkiego filmiku:
Podobnie jak z killerem – prawdziwy maszynista nie ma pęcherza ;)
No dobra, ale co gdy sytuacja robi się poważna? Generalnie staramy się dowieźć wszystko do stacji docelowej, ale zdarzają się przecież sytuacje wyjątkowe. Co wtedy może zrobić biedny maszynista?
Dobrze, gdy sytuacja nie jest na tyle pilna, żeby być w stanie wjechać do jakiejś stacji, na której jest postój. Wtedy prosta sprawa – pomocnik lub kierownik dozoruje lokomotywę, my uciekamy za potrzebą. Czasem zdarza się jakiś postój pod semaforem (w celu przepuszczenia pociągu z przeciwnego kierunku), wtedy też jest okazja żeby załatwić „te sprawy”.
Idealna sytuacja jest wtedy, gdy jedziemy na przykład takim pendolino czy inną jednostką – wtedy dostęp do WC jest ułatwiony. Na lokomotywie tak dobrze nie ma, musimy przejść na wagon, ewentualnie zrobić „oględziny zestawów kołowych” ;) Co prawda pojawiają się już maszyny z zainstalowanym WC, jednak jakby nie patrzeć i tak niezbędny jest postój. W biegu nie da się załatwiać potrzeb fizjologicznych (tu za chwilę pewnie odezwą się „prawdziwi maszyniści”, że przecież są butelki, gazety i woreczki, ale błagam – szanujmy się).
Nie warto więc eksperymentować z jedzeniem dziwnych, niesprawdzonych potraw przed czy w trakcie pracy. No i jednak trzeba mieć wytrenowany pęcherz.
Temat trochę gówniany, ale z doświadczenia wiem, że bardzo potrzebny. Wielu kandydatów na maszynistów nie zdaje sobie sprawy, że w trakcie służby trzeba być twardym i często wytrzymać kilka godzin.
Oczywiście jak zawsze czekam na Wasze pytania w komentarzach.
Ja bym się nadawał na maszynistę. Jeśli faktycznie czegoś nie zjem to mogę długo trzymać. Przy piwie zawsze szedłem ostatni i to dopiero wtedy, kiedy koledzy byli już po drugich odwiedzinach w WC :)
Musisz jeszcze tylko wiedzieć, że w lokomotywie czasem potwornie trzęsie, co nie ułatwia trzymania ;)
Wiem, kiedyś jechałem :)
A co samego trzęsienia to chyba wszyscy znają ten wierszyk?
http://www.beka.pl/txt_poemat_o_sikaniu.php
Podobno samego Tuwima, ale pewności nie mam.
Dobry blog, poruszasz fajne kwestie dot. Pracy mazynisty:) a wpis o wc so true:) pozdrawiam zaciekawiony czytelnik i kolega po fachu z pkp cargo :)
Dzięki za miłe słowa ;)
Spoko jestem w podobnym miejscu co ty kolego. Jestem takze w trakcie wyjezdzania godzin za nastawnikem więc trochę utozsamiam sie z tym co opisujesz.
witam :) ja też wybieram się za 2 lata do PKP Cargo, licząc że załapię się na szkolenia :D mam nadzieję że sobie poradzę :) choć niemało kilometrów już wylatałem za nastawnikiem :)
Poki co cargo szkoli na biezaco Kurs za kursem ale co bedzie za 2 lata ciezko powiedziec. Liczę ze ci sie uda :)
wiesz wątpię że przez te 2 lata uda im się załatać tą dziurę pokoleniową :) moim zdaniem za 2 lata też będą :D oby się spełniło to co mówię :)
Powodzenia :)
nie dziękuję :) mam nadzieję że do zobaczenia na szlaku :D ( już legalnie ) :)
Do zobaczenia :) I pamiętaj – łapa w górę! :)
ja zawsze :D bez względu na spółkę, czy nasza czy prywaciarze :D PS. czekam na następny wpis na blogu :)
[…] […]
Ja też lubię kawę, ale wtedy byłby duży problem. Jednak kawa jest… popędliwa ;)
Ja niestety (albo w tym konkretnym przypadku stety) jeżdże tylko MaSZyną w pokoju, więc do toalety mam zawsze blisko ;)
Bez kawy nie pojedziesz ;) Kawa to paliwo dla maszynisty :D
To jasne :)
U mnie też bez kilku nie ma dnia ale muszę się liczyć ze zwiększonym ciśnieniem ;)
wszystko fajnie ale takie trzymanie odbija sie na zdrowiu – za pare lat trzymanie moze nie wystarczyc :)
Jakby tak zacząć dbac chociazby o pęcherz – np co 1h zatrzymywać się „w polu” hmmm ? czy rozklad jest az tak wysrubowany zeby nie mozna bylo nadrobic tych jakze waznych chwil… ?
Jak załatwisz sprawę przed służbą, to te 2-3 godziny wytrzymasz. Zawsze się trafi jakiś postój, podczas którego zdążysz „poprawić” ;)
Co do załatwiania potrzeb-słyszałem,że niektórzy maszyniści zwalniają pociągiem tak do 40kmh,kasują czuwak i szybko idą do maszynowni,otwierają drzwi boczne i stojąc w nich „leją” na torowisko ;) Nie wiem czy tak robią też na pasażerskich czy tylko na towarowych.
No ja bym się nie odważył jednak przy 40km/h robić takich numerów :P Co kto lubi.
Bardzo ciekawy blog, a jak kobiety maszynistki? Na tramwajach jest ich już sporo może kolej na kolej? Ten wpis jednak mi uświadomił że raczej nie ma co marzyć o tej pracy dla mnie, taka mała rzecz niby …. Wiem że wstrzymywanie jest bardzo szkodliwe x X lat i hm… Kiedyś pracowałam na kasie i też nie chcieli puszczać :( Mi się jednak wydaje że w tym wypadku robienie do „butelki” to jest właśnie szanowanie się, szanowanie pęcherza, swojego ciała. Nie myślałam że w dzisiejszych czasach to tak wygląda, to tak bardzo rzutuje na bezpieczeństwo wiec myślałam że macie pod nosem WC.
rdzo ciekawy blog, a jak kobiety maszynistki? Na tramwajach jest ich już sporo może kolej na kolej? Ten wpis jednak mi uświadomił że raczej nie ma co marzyć o tej pracy dla mnie, taka mała rzecz niby …. Wiem że wstrzymywanie jest bardzo szkodliwe x X lat i hm… Kiedyś pracowałam na kasie i też nie chcieli puszczać :( Mi się jednak wydaje że w tym wypadku robienie do „butelki” to jest właśnie szanowanie się, szanowanie pęcherza, swojego ciała. Nie myślałam że w dzisiejszych czasach to tak wygląda, to tak bardzo rzutuje na bezpieczeństwo wiec myślałam że macie pod nosem WC.
kobiety na traktory! :)