Zanim zmieniłem pracodawcę dużo się nasłuchałem, jaki to strzał w stopę przesiadać się na pociągi osobowe. Bo co chwilę przystanki, bo trzeba uważać bardziej… Jak oceniam taką przesiadkę po prawie roku?
1 grudnia 2019 minął rok, odkąd zakończyłem swoją współpracę z PKP Intercity i przeszedłem do spółki Koleje Śląskie. Ileż ja się musiałem nasłuchać, że teraz to dopiero zobaczę, że na jednej służbie będę się tyle i tyle razy zatrzymywał, że to męczące itp… Mimo wszystko zaryzykowałem.
Fakt, podczas pierwszej jazdy pod okiem instruktora ciężko było zmienić nawyki… Bo tydzień wcześniej ostatnią jazdę w IC odbywałem w tym samym kierunku i nie zwracało się uwagi na przystanki. Jednak już później, im częściej się jeździło w ramach szkolenia – te zatrzymania zaczęły wchodzić w krew. Okazało się, że nie jest to wcale takie straszne, jak opowiadają. Jasne – pociąg osobowy na lokomotywie i wagonach na pewno bywał bardziej męczący. Ale jazda od przystanku do przystanku na EZT nie jest przynajmniej dla mnie uciążliwa.
Faktycznie – trzeba jechać bardziej skupionym. Na pośpiechach i eskpresach w stacjach zazwyczaj (ale nie zawsze) zatrzymał nas semafor. Tutaj trzeba się pilnować. Tutaj trzeba lepiej znać szlak, bo we mgle nie zawsze widać peron przystanku czy kilometraż. Ale nie jest to rzecz, która dyskwalifikuje tę pracę.
Plusów odczułem znacznie więcej. Ot – choćby praca na nowszym taborze, który jest cichy (w porównaniu do starych lokomotyw), ciepły i wygodniejszy. Nie kończę pracy z bólem głowy spowodowanym huczącą przetwornicą, nie jeżdżę w kurtce/czapce albo z okrytymi kolanami, bo mimo ogrzewania, z okien i poszycia lokomotywy wieje. Białe koszule pozostają białe, co po jednym dniu na starej lokomotywie zazwyczaj było niemożliwe.
Z minusów – na lokomotywie byłem u siebie, nikt nie miał możliwości wejść. Czy to kierownik, czy pasażer mylący drzwi do kabiny z WC. Mogłem się porozkładać z papierami itp, bo w jednej kabinie siedziałem wiele godzin. Tu przy niektórych służbach co pół godziny zmieniam kierunek, więc trzeba wszystko co chwilę przenosić. Nie są to jednak rzeczy w jakiś sposób mocno przeszkadzające w pracy.
Ze zmiany jestem zadowolony. Nie jest tak strasznie, jak niektórzy opowiadają. Wręcz powiedziałbym, że to była #dobraZmiana.
Mechaniku, kiedy przesiadka na towarowego?? ;)
(nawet tylko na zlecanie)
Póki co nie ciągnie mnie w tym kierunku. Ale nie mówię, że nigdy ;)
Czy każde szkolenie na świadectwo w Intercity odbywa się na starych lokomotywach i każdy świeży maszynista musi pracować przez początkowy okres na starym taborze? Jak wygląda ten przydział do taboru? Jakieś znajomości mają znaczenie?
Jeżdżenie na Tychy Lodowisko albo Gliwice daje radę? Trochę to jednak aglo, tramwaj, biegania do drugiej kabiny tyle co jeżdżenia.
Mam podobne odczucia. W IC się tylko męczyłem, a jazda bez hamowania jest wyjątkowo nużąca.
Na nowym taborze nie trzeba jeździć w zatyczkach do uszu.
Czasem nawet lubię jak kierownik przyjdzie i pogawędzi w kabinie.