Robisz coś w każdej wolnej chwili. Często nie widzisz poza tym świata, na jakiś czas znikasz z życia. Przez wiele osób jesteś utożsamiany z dziwakiem. Ale kochasz to robić.
Jakiś czas temu zapytałem, czym według Was jest pasja. Padały różne odpowiedzi, ale większość miała wspólny mianownik: Coś, co bardzo chcesz robić, mimo że nie musisz. Coś, co napędza marzenia. Sens życia.
Różne rodzaje pasji
Dla jednych takim sensem życia będzie szybka jazda, dla innych wspinaczka a dla jeszcze innych – zbieranie znaczków. Czy wspinaczka jest gorsza od kolekcji znaczków? Absolutnie nie! Dopóki coś daje radość konkretnej osobie i przy tym nikogo nie krzywdzi, to każde hobby będzie miało identyczność wartość. Jedno jest pewne – życie bez pasji jest niewiele warte.
Nie mam pasji! Czy wszystko ze mną OK?
Szczerze mówiąc nie sądzę, żebyś faktycznie nie miał pasji. Może boisz się, że zostaniesz wyśmiany? Może nie wiesz, że „ta rzecz” może być pasją? Może niedokładnie w sobie szukasz? Tak czy inaczej – nie przejmuj się. To nie jest coś, z czym się rodzimy. Więc jeżeli myślisz, że np. fotografia nie może być Twoją pasją, bo ktoś inny robi lepsze zdjęcia – jesteś w błędzie. Nie szukaj też w sobie na siłę. Jeżeli na obecną chwilę nie potrafisz odpowiedzieć sobie na pytanie „co lubię robić”, nie przejmuj się. To Cię znajdzie i nawet nie będziesz wiedział kiedy.
Moja droga do pasji
Jak ryba w wodzie
Sam przez długi czas nie wiedziałem czym jest pasja. Niby interesowałem się wieloma rzeczami, ale wiele osób w szkole robiło to lepiej ode mnie. Lubiłem też rzeczy, które były dla wielu osób śmieszne, bo przecież młody chłopak to powinien się piłką nożna interesować, ewentualnie samochodami. No to sobie po lekcjach chodziłem na treningi pływania. Na początku tego nie lubiłem, bo byłem wysyłany w ramach „ćwiczeń korekcyjnych”, a jak ktoś mnie do czegoś zmusza, to ja stawiam opór. I do dzisiaj mi tak zostało. Jednak z upływem czasu szło mi coraz lepiej, zacząłem startować w różnych zawodach. Z różnymi wynikami, ale nigdy nie byłem ostatni. Polubiłem ten sport i myślę, że na tamten czas był moją pasją, chociaż może nie do końca byłem o tym przekonany. „Karierę” zakończyłem jakoś pod koniec gimnazjum. Nie pamiętam dokładnie mojej „życiówki”, ale na 50 metrów stylem dowolnym zszedłem na pewno sporo poniżej 30 sekund. Jeżeli dobrze pamiętam, to było to 26,29, ale musiałbym wygrzebać stare dyplomy, jeżeli gdzieś nadal je mam. Chyba powinienem wrócić amatorsko do pływania…
Programista potrzebny!
Jeszcze zanim byłem w posiadaniu mojego pierwszego PC, interesowało mnie jak te wszystkie komputery działają, dlaczego, po co itd. System windows znałem na wylot, więc gdy już dostałem pierwszy komputer mogłem na spokojnie poznawać jego głębsze sekrety. Między innymi w ciągu jednego dnia z grypą nauczyłem się podstaw języka HTML i stworzyłem swoją pierwszą stronę WWW. Była brzydka jak noc, ale ja byłem z siebie dumny, bo zawsze była to dla mnie wielka tajemnica, a mnie udało się to ogarnąć w jeden dzień. Wiedza wtedy zdobyta przydaje mi się do dzisiaj.
Ale umówmy się, HTML to nie było bardzo ambitne przedsięwzięcie. Chciałem nauczyć się „prawdziwego” programowania. Jako, że lubię sobie ułatwiać życie – wybór padł na język TurboPascal, a chwilę potem przerzuciłem się na środowisko DELPHI, wtedy chyba w wersji 6 (to dla tych bardziej zainteresowanych). I tak sobie klepałem różne programy, głównie dla siebie, trochę dla znajomych. Nawet fajnie to wychodziło, trochę wiązałem z tym swoją przyszłość, więc studia informatyczne były według mnie i wszystkich dookoła słusznym wyborem. Jak bardzo się pomyliłem, to już całkiem inna historia.
Dziś trochę żałuję, że nie zacząłem od razu nauki od języka C/C++, dzięki czemu może bym zaszedł z tym wszystkim trochę dalej i kto wie, jak dziś wyglądałyby moje losy. Tak czy inaczej – wysiadłem z tego pociągu a próby wskoczenia do pędzącego kończą się zazwyczaj kiepsko. Tak czy inaczej – kochałem pracę z komputerem (nadal uwielbiam), lubiłem całymi dniami dłubać w kodzie. Wiązałem z tym moją przyszłość. To była naprawdę konkretna pasja, która w sumie procentuje do dziś, bo przy wielu problemach choćby z blogiem jestem w stanie poradzić sobie sam, zamiast płacić programistom. Studia mnie bardzo zniechęciły, więc zrezygnowałem z „oficjalnej” drogi zostania „informatykiem” (informatyk to tak ogólna nazwa, że właściwie aż niepoprawna dla osoby, która programuje/naprawia komputery/tworzy grafikę itp).
Numizmatyka
No, może ciężko to nazwać numizmatyką. Po prostu podobały mi się monety okolicznościowe. Mam wielki album z dwuzłotówkami i kilka sreberek. Niestety na czas przeprowadzki album schowany został w pudle i nie uzbierałem całej kolekcji. W sumie to muszę go wyciągnąć w końcu i kontynuować tę mała pasję ;)
Blogowanie
Swój pierwszy blog założyłem w okolicach 2006 roku, na platformie Onetu. Właściwie to nie było nic wielkiego, ot – chciałem komuś coś udowodnić. Ale w końcu spodobało mi się i starałem się rozwijać w tym kierunku. Szło mi to z różnym skutkiem, ale wkręciłem się w to, poznałem kilku ciekawych ludzi i jakoś tam sobie pisałem. Efekt, jakiego oczekiwałem przyniósł mi dopiero ten blog. Nie jest to jeszcze to, co chciałbym na tym polu osiągnąć, ale jestem na bardzo dobrej drodze. Staram się rozwijać, uczestniczyć w różnych warsztatach i spotkaniach, przy okazji poznając fantastycznych ludzi, którzy są chętni do pomocy.
Kolej
Kolej fascynowała mnie od dawna. Potrafiłem spędzić mnóstwo czasu na dworcach i okolicach. Jednak jakoś nie do końca wierzyłem, że praca tutaj jest osiągalna. To były czasy, gdy wszyscy mówili że bez znajomości się nie da, że bez szkoły kolejowej się nie da. Ogólnie – zawód – tajemnica. Więc i trochę o tym później zapomniałem. Aż nadarzyła się okazja zrobienia licencji maszynisty. Długo się nie zastanawiałem, wykonałem tylko parę telefonów i… tak już zostałem.
Czy moja pasja jest gorsza od Twojej?
Często, gdy masz jakąś „nietypową” pasję możesz się spotykać z pogardą, brakiem szacunku innych osób. Bo „facet nie powinien hodować kwiatów”, bo „kobieta powinna przy garach stać i dzieci rodzić, a nie się motoryzacją interesować”, albo ogólnie „znalazłbyś sobie jakieś NORMALNE zajęcie”. Nie przejmujcie się takim gadaniem. Macie prawo robić to, co sprawia Wam przyjemność, relaksuje itp, dopóki nie szkodzicie tym innym ludziom/nie łamiecie obowiązującego prawa. A że ludzie będą gadać… No cóż. Najczęściej jest to spowodowane zazdrością. Gdybym się miał przejmować wszystkim, co kiedykolwiek usłyszałem, musiałbym dawno nie żyć.
Przez większość mojego życia miałem jakąś pasję. Nawet, gdy na początku wydawało mi się, że to jednak nie to. W wielu momentach te drobne z pozoru rzeczy dawały chęć do życia.
A jakie są Wasze pasje?
Podobało się? Jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowych wpisach, ciekawostki ze świata kolei i różnych ciekawych akcjach, które będą prowadzone na blogu – zapisz się do mojego bezpłatnego newslettera!
[grwebform url=”https://app.getresponse.com/view_webform_v2.js?u=hFApn&webforms_id=20078804″ css=”on” center=”off” center_margin=”200″/]
Bardzo ciekawy i wartościowy post (każdy jest ciekawy i wartościowy ale ten szczególnie ;-) ). Ja mam kilka pasji, główną jest oczywiście kolej i z nią chcę związać swoją przyszłość, moje inne pasje to przemysł (kopalnie, huty, koksownie, elektrownie itp.) dlaczego? Ponieważ wiele osób z mojej rodziny pracowało/pracuje właśnie w przemyśle no i ogólnie technika mnie interesuje. Od niedawna mam też dwie inne pasje: zbieranie znaczków turystycznych i jazda na rowerze (coś trochę jak u Ciebie z pływaniem). Trochę mnie pocieszyłeś tymi słowami „Często, gdy masz jakąś „nietypową” pasję możesz się spotykać z pogardą, brakiem szacunku innych osób……Nie
przejmujcie się takim gadaniem. Macie prawo robić to, co sprawia Wam
przyjemność, relaksuje itp, dopóki nie szkodzicie tym innym ludziom/nie
łamiecie obowiązującego prawa.” ponieważ w moim wieku to wg większości powinieneś bez przerwy grać w gry na komputerze i umieć grać we wszystkie popularne spory, ewentualnie pić i palić bo to też w moim wieku to jest „modne”. Ja z moimi pasjami na razie się nie ujawniłem ale od przyszłego roku idę do nowej szkoły (kolejowej) i tam zamierzam już nie ukrywać swoich pasji.
Granie na komputerze to też fajna pasja :) Szkoda, że nie mam już tyle czasu co kiedyś, żeby móc „tłuc potwory” ;)
Zapomniałem napisać że również uwielbiam grać na komputerze ale komputer to nie może być całe życie (no chyba że ktoś zamierza zostać profesjonalnym graczem esportowym). Mam do Ciebie jedno pytanie, jeśli oczywiście mogę wiedzieć mieszkasz w Katowicach?
Tak, mieszkam i pracuję w Katowicach.
Mam nadzieję, że nie jesteś uprzedzony do Zagłębia i tzw. święta wojna to bardziej humorystyczna wojna bo ja jestem z Sosnowca. Tak szczerze to mieszkam tu od 10 lat a przeprowadziłem się z Rawicza. Chyba na jakimś filmiku przejeżdżasz przez tę miejscowość. Nie wiem jak u Ciebie z czasem w ten weekend ale w Sosnowcu mamy wystawę „Kolej w miniaturze” więc zapraszam. Ten mini kolejkowy świat to moja pasja.
Ja jestem gorolem z lubelszczyzny, przyjechałem tu hanysom zabrać robotę ;)
A serio – nie mam żadnych uprzedzeń do ludzi z powodu ich miejsca zamieszkania. Przynajmniej dopóki są porządnymi ludźmi ;)
to fajnie też jestem z okolic co oznacza że jest niewielka szansa spotkania cię na mieście ;-) Kolego Mariuszu, że jesteś z Zagłębia nie oznacza że jesteś gorszy, co prawda nie lubię Sosnowca ale to nic nie zmienia ;-)
No ja o tej „wojnie” dowiedziałem się jak pierwszy raz przyjechałem do Sosnowca. A i tak po drodze z Rawicza były Katowice ?
Ja o tej wojnie wiem od kąt poznałem lepiej historię no i od rodziny ;-)
https://uploads.disquscdn.com/images/c0641b6bb7846681685495d0bec27db272132a14de14a2c0228162a1840ff347.jpg https://uploads.disquscdn.com/images/021fad687e67551c7702ea14d5f4df7e6271ca853c564e3279feed9ed5c68aa0.jpg https://uploads.disquscdn.com/images/7f19c748d7fdbf3f6b5b9676ff90b801408446e5d472b98aa0c4cb8743ec088b.jpg
Tak na szybko z wystawy kolejowej.
również dzisiaj tam będę ;-)
A to dlaczego nie zostałeś programistą ? Bycie maszynistą a programistą, to jak ziemia a niebo, choćby pod względem zarobków, warunków pracy itp.
Było kilka powodów, ale główne to:
1. Zacząłem od Pascala, trudno mi było się później przesiąść na jakiś „sensowniejszy język”.
2. Poszedłem na studia informatyczne, gdzie zabili moją pasję do programowania, więc rzuciłem to w cholerę dość szybko.
3. Zająłem się pracą i innymi rzeczami, potem gdy próbowałem wrócić hobbistycznie do nauki C++/PHP cholernie ciężko mi było się nad tym wszystkim skupić, ogarnąć. Dałem sobie spokój. Ale „never say never” ;) Może kiedyś mnie znowu wciągnie na tyle, że kolejny raz w swoim życiu zechcę „rzucić to wszystko i zająć się czymś nowym” :)
Rozumiem. Obecnie jestem rozdarty między pójściem w programowanie albo zostanie maszynistą. Niby to pierwsze to lepsza płaca, lżejsza praca – ale nie wiem czy warto iść w tą stronę tylko ze względu na kasę. Z kolei praca maszynisty nie jest tak wymagająca intelektualnie, ale przerażają mnie trochę warunki w jakich musi on pracować: hałas, wstawanie o dziwnych porach, itp. Przyzwyczaiłem się do decybelów jeżdżąc starymi kiblami jako pasażer, i potrafię siedzieć do 3 rano przed kompem :P ale to chyba nie to samo.
Wiesz, w domu siedzisz sobie w ciepłym, kończysz projekt popijając kawę/cokolwiek. Co do wymagań intelektualnych – sama praca może nie wymaga, ale pamiętaj że co chwilę czekają Cię egzaminy (co 3 lata), badania lekarskie, kilka razy do roku potrafią się zmienić niektóre przepisy .i musisz za tym również nadążać. Nie jest to optymalizacja kodu albo szukanie która funkcja sypie błędem w najmniej oczekiwanym momencie, ale też daje w kość. Z drugiej strony w sumie zakładając, że będziesz programował jako freelancer a nie w korpo, to możesz pogodzić kolej i programowanie i po czasie zdecydować się na jedno ;)
Mamy trochę podobnie – ja też „od zawsze” bawiłem się komputerami, ale ciężko było tego nie robić mając tatę informatyka (wychowywałem się w latach ’90 więc komputery już były). Również zaczynałem od Pascala, później Delphi, a w między czasie HTML, na studiach C#, ale właśnie – studia trochę zabiły to wszystko (można powiedzieć, że przez parę lat pracowałem jako informatyk); teraz powolutku wracam do programowania w C#, ale raczej hobbistycznie i nie wiążę z tym przyszłości. Kolej na kolej przyszła tak powoli, w tle, w międzyczasie, chociaż odkąd pamiętam to lubiłem jeździć sobie popatrzeć na pociągi – uspokajało mnie to – i do dziś tak mam, tyle, że teraz jeżdżę z córką i powoli zarażam ją tym hobby. Ale poza tym taką moją pasją jest fotografia, bardziej lub mniej staram się nią zajmować również bardziej profesjonalnie, ale od 12 lat ciągnie się za mną :)
czy to prawda ze w Intercity powstala sciezka
kariery maszynisty ?że po zdaniu egzaminu na świadectwo przez pół roku
pracować ma się na warsztacie…
Coraz większe bzdury ktoś powtarza. Tak, jest ścieżka kariery i właściwie nie różni się niczym, co było praktykowane przez spółkę do tej pory. Nie, nie pracuje się przez pół roku na warsztacie ani nie ma takiej opcji, że ktoś przez rok pociągu nie zobaczy. Bzdury totalne.
..no ale takie info krąży , że po zdanym świadectwie ma być warsztat… byc może ktos celowo sieje zamęt,lub jakieś ziarenko prawdy, no ale zdaję się na Ciebie ,przecież wiedział byś..
Złe info krąży. Po cholerę firma ma szkolić maszynistów, żeby wysłać ich na warsztat? Przez pół roku możesz robić więcej manewrów/wyprowadzać/sprowadzań pociągów niż później, ale przy pozytywnej ocenie instruktora możesz jeździć normalne pociągi.
Wow! Kojarzę Cię z wcześniejszego bloga, który podczytywałam. I szczerze mówiąc nawet nie pamiętam jego nazwy, bardziej skojarzyłam po prostu Twoją osobę. Kiedy Cię czytałam, dla mnie w blogosferze byłeś 'kimś’, więc jeśli ten blog rozwinął Cię bardziej to szczerze gratuluję.
Z przyjemnością czytałam tekst o Twojej drodze do spełniania marzeń. Oby tak dalej. Powodzenia!
No proszę, jaki ten świat mały ;) Poprzednie blogi (bo było ich kilka, nie wiem na który trafiłaś) jakoś nie pozwalały mi się rozwinąć na tyle, na ile bym chciał. Dopiero na tym, przy połączeniu moich dwóch pasji udaje się osiągać pomału to, o czym marzę :)