Zbliżają się Święta. To kolejny gorący okres, w którym wiele osób postanawia odebrać sobie życie. Również pod kołami pociągu.
Kilka tygodni temu, jeden z instruktorów w wywiadzie udzielonym Wyborczej użył takich słów:
Tym wszystkim, którzy chcą się rzucić pod pociąg, chętnie kupię mocny sznur i znajdę miejsce w lesie. Niech tam to robią.
A ja pytam – a gdyby to było Pana dziecko, instruktorze?
Bardzo możliwe, że tym wpisem podpadnę „prawdziwym maszynistom”, ale to bardziej ich problem niż mój.
Gdy tylko pojawia się informacja, że któryś z kolegów miał bliskie spotkanie z samobójcą – pojawiają się pierwsze opinie w stylu: debil, idiota, przez takiego chuja pociąg opóźniony, nie mógł się gdzieś powiesić itp. Fakt, jest to jakiś sposób odreagowania stresu. Człowiek pojawiający się nagle na torach potrafi podnieść ciśnienie.
Wszystko się pięknie mówi, póki problem nie dotyczy kogoś z najbliższego otoczenia. Bo co, gdy pod kołami znajdzie się Twój dobry kolega? Powiesz jego żonie, że mogła mu sznur kupić? A co, gdy Twoja córka wskoczy pod Twój pociąg? Dlaczego nie nauczyłeś jej wiązania stryczka?
Samobójstwa najczęściej spowodowane są depresją. Taką prawdziwą. Bo wiecie, to nie jest tak, że jest mi smutno, ale zjem czekoladę i mi przejdzie. To nie jest też tak, że „dzisiaj taka moda na depresję”. Ludziom chorym nie pomoże „nie martwi się, weź się do roboty, inny mają gorzej” i tym podobne „dobre rady”. I depresję należy leczyć. Ale jak młoda osoba, mieszkająca z rodzicami ma się niby wybrać do lekarza, gdy w wielu domach słychać ciągle o „świrach z psychiatryka”?
Ludzie wolą uciec od życia, niż mieć przez najbliższych przypiętą łatkę „świra”.
Staraj się pomóc!
Nigdy nie lekceważcie osób, które twierdzą, że chcą się zabić. To jest ich wołanie o pomoc. Nie bądźcie obojętni. Poniżej lista najważniejszych telefonów, dla osób zagrożonych samobójstwem i znajdujących się w ciężkiej sytuacji:
116 123 – Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym
22 425 98 48 – Telefoniczna pierwsza pomoc psychologiczna
116 111 – Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży
801 120 002 – Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie „Niebieska Linia”
800 112 800 – „Telefon Nadziei” dla kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowej
Wiecie, to nie jest tak, że maszyniści zastanawiają się nad życiorysem każdego samobója. Nie, bo byśmy w końcu sami skończyli w ten sam sposób, co oni. Co nie zmienia faktu, że moim zdaniem nie powinniśmy z ręką na hamulcu czekać na kolejnego człowieka na torach. W miarę naszych możliwości powinniśmy działać. Ta obca dla nas osoba jest czyjąś rodziną. Być może kogoś z Twoich bliskich, być może Twoją.
Bardzo mądry wpis. Depresja to choroba, która pozbawia chorego racjonalnego myślenia. Najważniejsze to o niej mówić – szczerze i głośno. Jeżeli ten wpis pomoże chociaż jednej osobie to bardzo ważne. Należy też pamiętać, że często te osoby odchodzą w ciszy, nie mówią wprost o tym, że nie chcą już żyć. Dlatego tak istotne jest, abyśmy byli dla siebie przede wszystkim ludźmi. I starali się rozmawiać. Pozdrawiam
Dzięki za ten komentarz :)
A ja miałbym do Ciebie dwa pytania, niezwiązane z tym wpisem.
1. Polamanie pantografow – co się wtedy dzieje, jak to wygląda, czemu się tak dzieje? Czy to maszynista jest winny czy winna jest sieć? Niby dużo o tym słyszałem, ale nie mogę sobie tego wizualnie wyobrazić o co w tym chodzi
2. Jest prawie zima, i zaczyna być widać iskrzenie podczas jazdy pociągu. Czy to jest groźne dla pantografow albo sieci? Coś dokładniej mógłbyś o tym napisać? Chodzi mi o iskrzenie na styku pantografow i sieci. Jak odczucia podczas jazdy w takich warunkach. Coś jakby ktoś Ci zdjęcia cały czas robił? :)
Ogólnie świetny blog, sam katowalem godzinami symulator eu07 i dosyć długo myślałem nad zostaniem właśnie maszynista, ale jednak pojawiła się oferta i wyladowalem w PLK, w styczniu zaczynam praktykę jako nastawniczy, w 2017 jako dyżurny, wiec z moich planów nici, ale nie narzekam bo to też mnie interesuje.
Pisz dalej, bo ciekawie się czyta :)
Połamany pantograf może wyglądać na przykład tak: http://radoslaw-liczmanski.blog.onet.pl/files/2013/08/A-oto-przyczyna-naszego-przymusowego-postoju-Połamany-pantograf-fot.-Radosław-Liczmański.jpg
Przyczyn połamania może być wiele, bardzo często jest to obniżona sieć trakcyjna. Co do winy – wszystko zależy od danego przypadku. Teoretycznie gdy maszynista zauważy obniżoną sieć powinien opuścić pantograf. W praktyce z tym zauważeniem może być różnie. Winny może być też sam pantograf.
Co do iskrzenia – tak, jest to bardzo groźne zjawisko zarówno dla sieci jak i pantografów. Łuk elektryczny ma ogromną temperaturę, do tego zamarznięta sieć jest bardziej podatna na przepalenia czy też zerwania. Więc w pewnym momencie może po prostu zostać się przerwać, co przy okazji spowoduje prawdopodobnie połamanie pantografu. Natomiast jeżeli sieć wytrzyma – na pewno oberwie pantograf. Przy mocnym oblodzeniu sieci, gdy przez kilka godzin nie przejeżdżał żaden pociąg – bardzo często dochodzi do wypalenia wkładki węglowej przez co nie ma jak dalej jechać. Często po jednym takim kursie pantograf jest do regeneracji. Przy takim oblodzeniu, to gdyby nie konieczność obserwacji szlaku i sieci, to w nocy można książkę czytać ;)
Mój znajomy maszynista przejechał własną ciotke. Nie była samobojczynią a starszą i niedoslyszacą osobą. To musi być ogromny cios dla maszynisty któremu wpadnie pod koła ktoś z rodziny.
Samobójstwa samobójstwami, jednak najwięcej ofiar to ludkowie przebiegający w stylu „jeszcze zdążę” mimo zamkniętego szlabanu, albo przejeżdżający w ostatniej chwili samochodem, albo wchodzący na zamknięty przejazd w słuchawkach i inni tego typu pacjenci. Żywe mięso, nic więcej, a Darwin w zaświatach tylko ze smutkiem kiwa głową.
Są jeszcze lepsi – spacer nocą po torach, ubrani na czarno. I wychodzą tacy zza łuku.
Oła, myślałam, że batmani to jednak tylko po drogach kursują.
No generalnie na torowisku ich nie powinno w ogóle być, ale…
Komuś, kto nie doświadczył tego osobiście, albo u kogoś bliskiego, ciężko jest zrozumieć czym jest depresja..i rzeczywiście tak jak pisze Mechanik…powiedzenie „weź się w garść” nie pomoże. Przeważnie potrzebna jest modlitwa i długa terapia, która pozwoli dotrzeć do źródła problemu.
No niestety samobójcy są wpisani w ten zawód, tak samo jak ludzie ,, jeszcze zdążę 100m od pociągu ” albo kierowcy dla których znak Stop przed przejazdem jest pojęciem abstrakcyjnym. Jeżdżę już 12 lat i na szczęście miałem tylko jednego pijaczka oraz skasowałem Byczkiem, Mercedesa ( kierowcy nic się nie stało ) był nim ksiądz którego Bóg ocalił. Pozdrawiam twórce tego bloga i życzę dalszych sukcesów na drodze zawodowej i blogowej.
Widziałem kiedyś dokument o maszynistach, którym rzucili się pod koła samobójcy. Tytuł mnie zbulwersował – „Egzekutorzy”. Podejrzewam, że dlatego właśnie ów instruktor użył takich a nie innych słów. Dla mnie egzekutorem jest osoba wykonująca wyrok śmierci – dawniej kat, dziś ktoś, kto pracuje w więzieniu, w kraju, w którym są kary śmierci. Gdybym ja się zdecydował na samobójstwo to w taki sposób, żeby nie zaszkodzić innym, bo sam Pan wie, jak to potem jest – nic nie dało się zrobić bo prędkość i masa, człowiek nie żyje, dochodzenia, przypinanie maszyniście łatek itp. (nie należy tego traktować jak instrukcję popełniania samobójstwa). Skomentowałem ten tytuł, niestety inni kombinowali, że takie coś jest egzekucją. Zaś depresja osobny temat, bardzo ważny.