Tytułowe pytanie słyszę bardzo często. Jest tyle fajnych zawodów, ale maszynista?
Gdy zapisywałem się na kurs – wiele osób pukało się w czoło. Maszynista?! A cóż to za zawód? Jeździsz starym, brudnym pociągiem i rozjeżdżasz ludzi? Takim zwykłym robolem chcesz być?
Było ciężko wytłumaczyć, że to pasja. Powołanie. Bo ten zawód wybierają w większości pasjonaci. Nie ma tu miejsca dla ludzi z przypadku. No dobra, ale wróćmy do pytania – dlaczego akurat maszynista?
Ciężko mi dokładnie określić, kiedy zaczęła się u mnie fascynacja pociągami. Wydaje mi się, że „wzięło mnie” tak na poważnie w okolicach liceum. Ale już wcześniej lubiłem pójść posiedzieć w okolicach torów. Tam zawsze jest spokój, cisza – można posłuchać własnych myśli.
W liceum miałem kompana, który też to lubił (pozdro, Paweł!). I tak łaziliśmy po dworcach w naszym mieście, piliśmy piwo albo zamawialiśmy pizzę. Ewentualnie jak nie było kasy, to kupiliśmy 10 bułek i colę i zjedliśmy na peronie. I co jakiś czas przejeżdżała maszyna ciągnąca setki lub nawet tysiące ton na haku. To było cudowne. Tak samo, jak cudowne musiało być prowadzenie takiej maszyny.
Rzucić wszystko!
Czas leciał, liceum minęło – o kolei trochę zapomniałem. Bo trzeba było iść na studia. Bo wszyscy idą. Miałem być świetnym informatykiem. Ale im dalej w las, tym gorzej. Ciągnęło mnie do kolei. Chciałem poczuć moc maszyny, mieć świadomość, że panuję nad potworem. A do tego podziwiać krajobrazy, które z okna pociągu są cudowne. W końcu po wielu latach zrobiłem coming out. Oznajmiłem światu, że idę na kurs na licencję maszynisty. I już wiedziałem, że jest to dobry wybór. Najbardziej budujące zdanie, jakie usłyszałem brzmiało: „Wow! Maszynista? To bardziej abstrakcyjne niż pilot czy astronauta! Ludzie chcą być lekarzami, adwokatami itd., ale maszynista? Szacun za odwagę!” To mnie utwierdziło w przekonaniu, że robię dobrze.
Jak zostać maszynistą
Po zdaniu egzaminu czekałem rok na nabór. Obecnie jestem w trakcie szkolenia na świadectwo maszynisty w jednej z firm przewozowych. Przede mną jeszcze około rok nauki. Ciężkiej i nie zawsze przyjemnej. Ale nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Teraz, jak jakaś kobieta powie „i feel train to you” to będzie normalka :D
Tekst „jestem maszynistą” dobrze działa na kobiety ;)
Serio są ludzie, którzy myślą, że to nie fajny zawód? Mnie zawsze kręciło, to takie coś… innego. I widoki zapewne fantastyczne.
Powodzenia! To pewnie będzie satysfakcjonujący rok!
Serio serio ;) No bo przecież pociągi brudne, wiecznie się spóźniają, więc co fajnego może robić taki maszynista?
no nie pomyślałabym tak nigdy ;D
Różni ludzie, różne spojrzenia na świat :)
Fajnie się czyta tego bloga :) po zdaniu licencji maszynisty aż rok czekałeś za dalszym szkoleniem u przewoznika ??
Mam podobnie. W dzieciństwie nie marzyłem o niczym innym jak o kierowaniu pociągiem. Rodzina szybko wybiła mi to z głowy, bo przecież „nie możesz być robolem”. Nie byłem wybitnie błyskotliwy, ale skończyłem LO i dobrze zdałem maturę (nie wiedząc co zrobić ze swoim życiem xD). Kształciłem się w całkiem innym kierunku niż marzyłem, zacząłem prestiżowe studia, bo wystarczyło mi punktów („przecież musisz chociaż spróbować, każdy by tam chciał studiować” ;)), ale nie widzę się w tym. Wszyscy mówią, że kiedyś będę żałował, jeśli dla maszynisty zrezygnuję ze studiów. Nie wiem co robić, czy iść za głosem serca, czy robić to, co podpowiadają mi inni, cóż ;)
Jeżeli będziesz robił to, czego nienawidzisz – szybko się wypalisz i będziesz miał dość.