Są na tym świecie miejsca, w których wydaje się, że czas się zatrzymał. W Polsce takim miejscem jest kolej.

Nie pamiętam zbytnio czasów komuny. Wszak urodziłem się na kilka lat przed jej upadkiem. Z opowieści tylko wiem, że wielu rzeczy się nie dało załatwić, ale jak ktoś dobrze kombinował, to wszystko się dało. Za to każdy miał pracę i nawet jak nie był potrzebny, to i tak miał zajęcie.

Gdy zaczynałem swoją przygodę z koleją od warsztatu – złapałem się za głowę. Przecież tu może pracować połowa osób a i tak robota byłaby zrobiona. Tam też nauczyłem się, że pracę trzeba sobie szanować, a nie robić jak najszybciej. Mądre słowa, które zrozumiałem po czasie. Wcześniej pracowałem raczej u „prywaciarzy”, więc roboty robiło się dużo, ale niekoniecznie mądrze.

Na kolei spotkałem się też z „niedasizmem”. Potrzebujesz urlop? NIE DA SIĘ. A może podwyżkę – nie da się. A może bym po prostu… – nie da się!

REKLAMA
Reklama na blogu maszynisty

Oczywiście nie w każdym dziale tak jest, ale w wielu nadal szanują swoją pracę i nie dokładają sobie nowej. Słuszne podejście.

Na kolei też przekonałem się, że jak się chce, to się da. Pani Jadziu, ale ja podwawelską przyniosłem!

I nagle się dało! Magia!

Niebawem minie 32 lata od upadku komunizmu w Polsce. A w pewnych miejscach czas jakby się zatrzymał…

A my nadal kochamy naszą kolej, chociaż czasami się nie da. Ale szanujemy ją, bo kimże byśmy byli, gdyby nie nasza Wielka Wąsata Matka Kolej… A matkę ponoć trzeba szanować. Może kiedyś podwawelską przyniesie…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj