Jak już ostatnio wspominałem – jesień to chyba najgorszy czas dla maszynistów. Mokre tory, spadające liście i ona… Mgła.
Wyjeżdżając ze stacji macierzystej już było ciężko… Ale było widać semafor, więc po sygnale „gotów do odjazdu” ruszyliśmy w kierunku stolicy. Póki co najbardziej przeszkadzały śliskie tory – zestawy kołowe bardzo łatwo wpadały w poślizg, przez co ciężko było się rozpędzić.
Zbliżając się do kolejnej stacji wjechaliśmy w bardzo gęstą, ale jak się później okazało tylko na krótkim odcinku mgłę. Tak czy inaczej – znacznie utrudniła nam ona wjazd. Ostatni semafor blokady samoczynnej świecił pomarańczowym światłem. Co tłumacząc z polskiego na nasze oznacza – semafor wjazdowy świeci czerwonym światłem, więc wjechać nie można. Nie byłoby problemu, bo wjazd do tej stacji jest dość daleko i w normalnych warunkach widać z bezpiecznej odległości, czy obraz na semaforze się zmienił. Niestety widoczność na około 50 metrów nie pozwalała nam na to. Skorzystaliśmy z pomocy radia.
– Stacja XXX, pociąg YYY zbliża się do wjazdu, jak sytuacja na torach?
– YYY, wjazd jest dla pana podany.
Troszkę bardziej ośmieleni zbliżaliśmy się więc do peronów, jednak nadal zachowując czujność. Pewnym na 100% jestem dopiero, gdy sam zobaczę semafor. Faktycznie – zachęcał nas do wjazdu pomarańczowym światłem.
Pasażerowie wsiedli, drzwi zamknięte, „gotów do odjazdu”. Ruszamy, tradycyjnie już walcząc z poślizgiem kół.
Mgła odrobinę zelżała. Na tyle, że semafory były widoczne z bezpiecznej odległości. Niestety nie na długo – za chwilę widoczność znowu wróciła do poziomu 50 metrów.
Byłoby kiepsko, ale na szczęście zbliżaliśmy się do odcinka, na którym zamontowany jest system ETCS. Komputer zapikał, potwierdziliśmy chęć przejścia na „tryb pełnej kontroli”. Teraz to komputer odczytywał za nas wskazania semaforów i ewentualne ograniczenia prędkości. My tylko pilnowaliśmy prędkości i czasu. I całe szczęście, bo oszczędziło nam to wiele nerwów i wzroku, który nie musiał wypatrywać nagle pojawiających się semaforów.
Pociąg do stolicy przyjechał planowo. Kolejna służba zakończona sukcesem.
Wideo!
A jazda w nocy we mgle wygląda tak (filmik niestety nie oddaje 100% tego, czego my nie widzieliśmy).
Jak wygląda praca na starszych lokomotywach (bez pomocy wspomnianego przez Ciebie ETCS) w przypadku podobnej mgły? Chodzi mi o komfort pracy i nawyki doświadczonych maszynistów – czy oni np. szybciej reagują na semafory, znają ich położenie i zwalniają przed nimi do bezpiecznej prędkości?
Komfort pracy jest podobny (czyli nadal nic nie widzisz, tyle że ETCS Ci prędkość pokazuje). Wielu starszych maszynistów nie lubi się z ETCS – tak jak kiedyś ci z parowozów nie przepadali za elektrycznymi – normalna kolej rzeczy.
Wszyscy znamy położenie semaforów (oczywiście im dłużej jeździsz, tym lepiej je pamiętasz), natomiast czy szybciej na nie reagujesz? Raczej nie. Dopóki nie zobaczysz obrazu semafora – nie zareagujesz (ewentualnie możesz zmniejszyć prędkość). Na szczęście to wszystko jest tak zrobione, że nie wyrośnie przed Tobą nagle czerwony semafor – wcześniej będziesz miał przynajmniej tarczę ostrzegawczą, która pokazuje jaki sygnał wyświetla semafor.
ETCS (przynajmniej na obecnym poziomie 1) działa tak samo, tyle że nie musisz patrzeć na semafory ;) Przy poziomie 2 będzie już o wiele łatwiej.
Jeszcze tylko pytanie mniej związane z tematem:
Z czego może wynikać fakt, że wielu pracowników kolei (np. konduktorów) ma spory nadbagaż przed sobą – tj. spory brzuch :D .
Rzuciło mi się to w oczy na TRAKO w Gdańsku, gdy stojąc przy stoisku obserwowałem mijających mnie zwiedzających i wielu z nich dało się właśnie po tym rozpoznać – duży brzuch i identyfikator świadczący o pracy na kolei.
Może to trochę krzywdzące uogólnienie z mojej strony, ale chyba praca maszynisty/konduktora jest również trochę fizyczną pod względem oględzin etc.; do lokomotywy nie wjeżdża się windą ani nie wsiada jak do auta więc taki nadbagaż to spore utrudnienie?
To znak, że na kolei wcale nie jest tak źle, jak niektórzy mówią :D
A serio – pracy fizycznej (takiej, przy której masz mnóstwo ruchu) to nie ma w zawodzie maszynisty/konduktora. Pociągi coraz krótsze, więc kierownik szybko obleci, potem przez większość czasu siedzi. Maszynista zrobi oględziny pojazdu w 10-20minut i potem przez 10 godzin siedzi. A jak siedzi, to podjada. A jak podjada, to tyje. A że niektórzy nic z tym nie robią, to potem wyglądają jak wyglądają.
Osobiście znam maszynistów, którzy mają problem z przejściem przez przedział maszynowy do drugiej kabiny. I to jest już kalectwo.
Styl życia, dieta. Jak pracujesz zmianowo to naturalne jest, że odbija się to na zdrowiu.
Cześć,
Podczas jazdy samochodem we mgle, trzeba dostosować prędkość do panujących warunków. A jak jest z prędkością na szlaku? We mgle /gęstej/ trzymasz się rozkładowej i tylko wypatrujesz semaforów, czy jednak zmniejszasz prędkość na tyle, by móc odczytać sygnał ? Mówię o sytuacji, gdy nie posiłkujesz się ETCS.
Zazwyczaj rozpędza się do rozkładowej, szczególnie na szlaku z
4-stawną SBL (wtedy zanim dojedziesz do semafora na „stój”, miniesz 2
SBL, które Cię uprzedzają). Jeżeli mgła jest na tyle ostra, że obraz
semafora czy też tarczy ostrzegawczej widzisz w ostatniej chwili –
zazwyczaj zwalniasz przed samą tarczą, żeby mieć w razie co zapas czasu
na spokojne zatrzymanie. No i współpraca z dyżurnymi przy pomocy radia.
Zazwyczaj uprzedzają, że chwilowo jest „bez wjazdu” itp.
Oczywiście jeżeli stwierdzisz, że maksymalna prędkość nie gwarantuje
bezpieczeństwa w takich warunkach – masz prawo zwolnić, uprzedzając o
tym fakcie najbliższy posterunek.
Taka jazda, na pewno jest stresująca. Przyznam, że ostatnio maiłem okazję jechać na szlaku z pewnym mechanikiem /na Śląsku/ i nawet jazda w dobrych warunkach była dla mnie bardzo stresująca..że jakieś auto wyjedzie, że ktoś wejdzie na tory itp, a co dopiero we mgle..gdy nie widzi się co jest przed nami. Masz na to jakąś receptę ? :)
P.S> A tak na marginesie…Mój pierwszy raz na szlaku był w dniu, w którym Ty zdałeś swój najważniejszy egzamin :) Nie spodziewałem się, że spotka mnie taka niespodzianka :) To był totalny spontan. Miałem okazję zwiedzić również szopę :)
Recepta? Zamykam oczy :D
A serio – do wszystkiego człowiek się przyzwyczaja :)
Obserwując mechanika podczas tego kursu, właśnie tak też pomyślałem, że jest już przyzwyczajony. Ja stresowałem się każdym przejazdem ;D
ALE LIPA ! :) sam kilka razy we mgle błądzilem ale przy predkosci do 40km/h. Mowilem wtedy sobie ze jak cos ktos wejdzie pod kola ten uciec nie zdola :P
A na tym filmiku nie dosc ze jeszcze gęstsza mgla to jeszcze o wiele szybciej – wg mnie taka „widocznosc” to jest to samo co jazda po ciemku.
Po ciemku coś przynajmniej widać ;)